sobota, 23 sierpnia 2008

Krzyk

...czyli rzeźba kupiona na bazarze dawno temu

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Straszna, jak z leśnej kapliczki.

lavinka pisze...

Kiedyś na Wolumen przyjechał artysta, miał cały kosz takich rzeźb. Ja byłam wtedy jeszcze dzieckiem, rzeźby kupiła Madre. To znaczy dwie, na więcej jej nie było stać. Ale rzeźbiarz sprzedał je wszystkie w parę dni. Potem się już więcej nie pokazał. Chciałabym go poznać, a już na pewno pozdrowić i obiecać,że rzeźby zostaną rodzinną pamiątką :)

Anonimowy pisze...

Mozna sie przestraszyc...